wtorek, 30 lipca 2013

Leżę jak jaszczurka na kamyku

Leżę i upajam się słońcem. Pełnia lata. Właśnie takie powinno być lato. Słońce praży a ja chłonę ten upał każdą częścią mojego ciała. Lubię ciepło. Nie narzekam. Otwieram okna aby na dłużej zatrzymać promienie słoneczne.


A gdy słońce sięga zenitu  napełniona ciepłem tak, że sama mogłabym być słońcem szukam kawałka cienia, chłodzę się łykiem wody i słucham.


Taka cisza...Mam wrażenie jakby ptaki odleciały gdzieś w dalekie , chłodniejsze strony. Pies przestał ujadać i zapadł się pod ziemię tam gdzie nie dopadnie go żar lejący się z nieba. Liście na drzewie zamarły w bezruchu. Wszystko zapada w popołudniową drzemkę. I ja czuję jak ogarnia mnie ten stan odrętwienia. Powieki stają się ciężkie , z oparcia fotela spada moja ręka...




Z tego chwilowego letargu budzi mnie lekkie muśnięcie wietrzyka. Otwieram oczy i na niebie widze nieśmiało pojawiające się chmurki. W oddali słychać przytłumione grzmoty...Daleko, daleko niebo ciemnieje. Jeszcze chwila i jasna błyskawica niebo rozrywa na pół. Potem kropla za kroplą spadają na rozgrzaną ziemię.
Lubię zapach powietrza gdy pierwsze krople stykają się z gorącą ziemią.



Burza tak szybko odeszła jak przyszła. Wszystko oddycha i ja oddycham rzaśkim powietrzem.
Niebo jaśnieje, słońce przebija się przez chmury...


I już nie ma śladu po burzy, po deszczu. Znowu leżę w słońcu jak jaszczurka na kamieniu.

środa, 24 lipca 2013

Truskawki czy poziomki i inne cukiereczki

Jakiś czas temu ( aż wstyt , że wcześniej o tym nie napisałam ) wygrałam w candy ogłoszonym przez Joasię prowadzącą blog  " Sen o piwonii " nagrodę pocieszenia. Był to zestaw do uprawy truskawek. Do tedo zestawu ta miła i twórcza osóbka dołączyła jeszcze coś słodkiego.


W zestawie znajdowały się  między innymi nasionka truskawek. Niestety moja cierpliwość w tym miejscu zbyt dużej zostałaby poddana próbie. Wysiewając nasionka musiałabym czekać do przyszłego roku aby cieszyć się owocami z własnej uprawy. Aby skrócić ten czas oczekiwania wybrałam się do sklepu ogrodniczego po podrośniętą już sadzonkę . Na miejscu moim oczom ukazały się roślinki o liściach podobnych do szukanych przeze mnie roślin. Ucieszona spytałam tylko, aby upewnić się czy to na pewno upragniona roślinka, na co sprzedawca twierdząco, ale jakoś niepewnie potwierdził - a jakże! - moje przypuszczenia.
Czekałam z utęsknieniem na owoce i są ale ...poziomki. Mimo tego i tak pięknie wyglądają na balkonie w zielonym wiaderku. Dziękuję bardzo Joasi za piękną i pyszną dekorację .





 Niedawno też dostałam paczkę od Brydzi prowadzącej blog " W moim magicznym domku "   .Pięknie zapakowana paczuszka , że nie chciało się jej odpakowywać , kryła wygrane prezenciki w ogłoszonym wcześniej  candy.



 Nie mogę nacieszyć oczu widokiem breloczka i woreczków z  precyzyjnymi haftami wykonanymi przez Brydzię . Więcej jej prac możecie zobaczyć na Jej blogu. Jej mikroskopijne jak dla mnie nie do wykonania hafty wprawiają w podziw.


Pozdrawiam i życzę radości tworzenia bo ono jest radością i inspisacją dla nas .


wtorek, 16 lipca 2013

Czasami znikam żeby pozbierać bursztyny

Jestem, jestem. Czas tak szybko mija, że nie zauważyłam kiedy minął miesiąc od mojego ostatniego posta.
Odpoczywałam.
Morze przywitało mnie deszczem, ulewą , chmurnym niebem. Ale to nic. Spacery po pustej plaży, dotyk spienionej wody rekompensowały pochmurną pogodę.
Godzinami mogłabym słuchać szumu fal uderzających o brzeg. Zanurzyć nogi w piasku i czuć jego ciepło, mimo że na dworze sztormowa pogoda, to bezcenne przeżycie.



Zbierałam muszle , kamyki, bursztyny. To prozaiczne zajęcie daje tyle  wręcz dziecięcej radości. Idziesz brzegiem , myśli odpływają wraz z oddalającą się falą a  w piasku wypatrujesz  żółtych grudek bursztynu. Są . Lśnią w przebłyskach słońca i już wciąga cię to zajęcie i już zapominasz o całym świecie.




Gdy nasycisz się widokiem morza ( chociaż w moim przypadku to raczej niemożliwe ), zapachem morskiej wody możesz pójść w miasto. Gdańsk. Tu odpoczywam. Wędrowanie zapomnianymi i mało uczęszczanymi przez turystów uliczkami ładuje mnie pozytywną energią i zawsze pozostawia cudowne wspomnienia.


 

W tym roku odwiedziłam Oliwę. Park powitał mnie słońcem a katedra wspaniałymi dźwiękami organów.




Wracam tu zawsze kiedy tylko mogę zostawiając za sobą myśli niespokojne i ładuję się energią dobrych ludzi i miejsc.