Lubię tą ciszę gdy po ciężkim dniu noc otula zapadających w sen. Udręczona lejącym się z nieba żarem upajam się wieczornym wietrzykiem muskającym delikatnie rozgrzane ciało . Patrzę w niebo . Gdzieś na zachodzie dostrzegam ostatnie pomarańczowe smugi, pozostałość zachodzącego słońca. Na wschodzie wita mnie biała tarcza księżyca. Wypatruję gwiazd... Może jakaś spadnie? Mam tyle marzeń w głowie.
Nie spadła...
Niespełnione marzenia bledną, ulatują jak motyle...
Oto kolejna gliniana podstawka.
Dziękuję że do mnie zaglądacie. Pozdrawiam :-).