czwartek, 23 sierpnia 2012

Naładować akumukatory

Wieś .Tam wyjeżdżam żeby naładować akumulatory. Ja miastowa czuję się tam super. Zostawiam swoje kłopoty, zapominam o troskach. Urlop sprzyja wolniejszemu życiu. Kocham te ranki z unoszącą się mgłą gdy mogę wyjść bez jakiegoś " przystrajania się  "  na trawę i poczuć rosę pod  stopami. I ten widok falujących łanów.To nasz chleb - mówią mieszkańcy wsi. Dotyk kłosów gdy tak idziesz ścieżką między polami żyta - bezcenne.










 Tu wszystko jest przyjazne. Cisza przerywana krzykiem żurawi. Pies merdajacy bezinteresownie ogonem. Mruczenie kota , dotyk jego miekkiej sierści...

Ja ładuję się pozytywną energią a mieszkańcy ciężko pracują. Trwają żniwa. Każdy spogląda w niebo aby tylko pogoda dopisała. A na niebie płyną obłoki... Czas leniwie biegnie. Nawet nie próbuję go zatrzymać.

środa, 22 sierpnia 2012

Ziołowa ciocia

Czas ziołobrania. Słońce świeciło a nad zielnikiem unosił się zapach  wyrośniętych ziół.
Maggi pięknie wyrosło. Czyż nie lepiej brzmi nazwa tego zioła lubczyk. Nazwa czarodziejska ale czy jego moc jest równie magiczna.


 


Listki mięty i melisy zasuszę i przechowam do zimy. Lubię pić takie herbatki w zimowe wieczory.


A na upalne dni najlepsza jest woda z cytryną z listkami mięty.


Potem było oregano, rozmaryn,  tymianek...



Przyszedł czas na lawendę. Uwielbiam jej kolor, delikatność kwiatków, zapach. Ileż można o niej pisać , ileż można z niej zrobić.












Z mojego zielnika w którym  zrobiłam porządek wyszłam pachnąca lubczykiem, lawendą, miętą.... Siostrzeńcy nazwali mnie ziołową ciocią.