środa, 7 listopada 2012

Fioletowo

 Ten post jest odpowiedzią na zabawę ogłoszoną przez Anię na blogu Home Sweet Home "Jesień w kolorach tęczy" ( http://anne-homesweethome.blogspot.com/2012/09/o-zabawie-jesien-w-kolorach-teczy-raz.html ).
Sama jestem zaskoczona że jesień jest tak fioletowa. Wystarczyło tylko trochę poszukać a wokół zrobiło się fioletowo.
Fiolet, po zielonym, to drugi mój ulubiony kolor. Być może był mi przypisany już dawno temu. Gdy się urodziłam na drugie imię dano mi Wioletta. Wioletta wywodzi się z łacińskiego i oznacza fiołka. Viola - fiołek, z rodziny fiołkowatych. Viola tricolor - fiołek trójbarwny (bratek polny). Bratki to ja lubię nie tylko polne a szczególnie te blado fioletowe. I tak koło się zamyka Wioletta fioletowa.
Ten kolor dominuje w moim otoczeniu. Jest wszędzie poczynając od szafki z garderobą poprzez półki, na których jest pełno fioletowych bibelotów i szkła. Cienie do oczu też mam fioletowe :-). Na obrazie , który maluję i nie mogę skończyć z wielu powodów irysy są fioletowe. Fioletowy jest agat w moim pierścionku i ametysty, z których ostatnio zrobiłam bransoletkę dla wielbicielki też tego koloru. No i ściany w pokoju to jeden wielki...fiolet.


Fioletowy to czy już lilaróż?. Zawsze mam dylemat. Niektórzy nie widzą różnicy. Lilaróż to prawie fiolet -mówią ale prawie czyni wielką różnicę.  Ja jeden uwielbiam, a ten drugi jakoś nie przypadł mi do gustu. Ale w przyrodzie gdy już tylko kolor brązowy dominuje nie ma znaczenia, który z odcieni fioletu wiedzie prym. Jeden i drugi pięknie rozweselają jesień.


Zawsze lubiłam zestaw fioletu i zieleni. Zadziwiające, ale natura chyba też, bo pięknie potrafiła zestawić te dwa kolory.







Jeszcze zdążyłam uchwycić ostatnie jesienne kwiaty.



1 komentarz: