Nie lubię zimna. Od września do maja jestem ciągle zmarznięta. Marzną mi dłonie, stopy ...
Zimne ranki, gdy wychodzę do pracy i wieczory, gdy z niej wracam powodują , że otulam się kurtką, szalem i czym się jeszcze da. W domu okupuję kanapę okryta kocem i grzeję dłonie o ciepły kubek z gorącą herbatą.
W walce z zimnem pomaga mi piękna chusta, którą wygrałam w candy ( wstyd się przyznać ) jeszcze latem. Chwalę się nią wszystkim i podziwiam zdolne rączki , które wyczarowały coś tak pięknego . Autorką tego cuda jest Mariola prowadząca blog " Marsza i Scrabooking " .
Teraz otulam się chustą i czuję jak rozgrzewa mnie lekkim "gryzieniem " w szyję, bo jest zrobiona z prawdziwej wełny.
Jeszcze pochwalę się jak pięknie była zapakowana . Do tego jeszcze dostałam śliczną, własnoręcznie wykonaną kartkę. Po prostu cudo !.
To nie jedyne wygrane candy latem .Otrzymałam jeszcze od Kasi z blogu " Atelier haftu " śliczny woreczek z wyhaftowaną lawendą , w którym trzymam zasuszony zapach lata :-).
Dzięki tym podarunkom moje długie, jesienne wieczory są ciepłe i pachnące. Dziękuję :-).