niedziela, 31 maja 2020

Niebiesko nie tylko w ogrodzie

Tak szybko ten czas leci. Mój ulubiony miesiąc maj dobiega końca. Szkoda. Nie zdążyłam się nim nacieszyć. Chociaż nie mogę narzekać, bo każdą wolną chwilę spędzałam w ogrodzie i podziwiałam zieloność trawy, liści na drzewach, kwitnące jabłonie, niebieskość niezapominajek, które utworzyły dywan pod moim oknem. Bratki przekwitają, ostatnie tulipany gubią płatki ale to nie koniec moich ogrodowych oczekiwań. Już za chwilę zrobi się fioletowo w moim ogrodzie. Czekam na kwitnienie czosnków ozdobnych i delikatne, ale za to mocno pachnące kwiatki bzu Palibina… A potem jeszcze lawenda i maciejka upajać mnie będą swoimi zapachami ale na to jeszcze trzeba poczekać.

 Jakiś czas temu powstała kartka  z bratkami i niezapominajkami.









Na kartce znalazły się cekiny, motyl i wstążka  więc zgłaszam ją na   Wyzwanie z Gościem # 91  ogłoszone na blogu Rapakivi.




Dziękuję że zaglądacie do mnie:-).

piątek, 22 maja 2020

Uskrzydlony - Choinka 2020

Minął miesiąc a ja znowu przychodzę do Was z haftem aniołka.
Aniołek przysiadł na zawijaskach i dynda sobie nóżkami  :-).


Bardzo lubię te anielskie motywy. Świetnie się je haftuje. Kanwa nie za gęsta więc oczy nie bolą a i hafcik słusznych rozmiarów w sam raz na obrazek.








Obrazek z aniołkiem zgłaszam do zabawy  CHOINKA 2020 organizowanej na blogu " Tam gdzie spadają anioły..."



Pozdrawiam i dziękuję że do mnie zaglądacie :-).

sobota, 16 maja 2020

Anioł w zielonej tunice

Zieleni się na świecie więc dzisiaj anioł w zielonej tunice. To mój pierwszy anioł w takim falbaniastym stroju . No cóż przyszła wiosna więc trzeba zmienić garderobę :-).





















Bardzo dziękuję za piękne komentarze pod poprzednim postem. Uświadomiłam sobie, że jest tyle życzliwych mi ludzi mimo że przecież się nie znamy.  Podtrzymujcie mnie na duchu. Dziękuję :-).

piątek, 8 maja 2020

Miało być inaczej...

Miało być o czym innym ale wyszło co innego. Patrzę na to wszystko i tak sobie myślę, że nie jest dobrze. Stop! Powinnam zacząć inaczej. Patrzę na świat i podziwiam kolejny raz przyrodę, która niezmiennie, jak co roku zachwyca mnie swoją determinacją. Mimo, że sucho to rośliny nieśmiało wyglądają spod ziemi i pokazują swoje piękno w małych listkach, kolorowych pączkach. Wystarczy tylko chwila deszczu by się zazieleniło i  ukwieciło.
 Pesymizm mnie czasami dopada, ale jak mogę myśleć inaczej skoro ostatnio los mi rzuca  kłody pod nogi. Bo urzędy zamknięte na siedem spustów i mimo, że lista telefonów długa i obietnice, że wszystko załatwisz telefonicznie są bardzo wiarygodne, to gdy potrzebujesz pomocy w słuchawce wita cię automat z tekstem : "naciśnij 1 jeżeli... naciśnij 2 jeżeli... jesteś 28 w kolejce oczekujących na połączenie". Bo biletomat zepsuty w autobusie i walczysz z nim aby wypluł z siebie odpowiedni bilet. Bo odpływ pod wanną się zapchał i zalewam sąsiadów.  Bo lekarz nie może mnie wyleczyć na odległość z bólów, które ni stąd ni zowąd pojawiły się i nie chcą puścić. I tak zastanawiam się skąd ten ból ? może od leżenia na leżance, bo teraz czasu dużo i na leżakowanie i na myśli nieuczesana. Więc zrywam się z kanapy i pędzę do ogrodu. Łapię za grabie, łopatę, donice napełniam ziemią z nadzieją, że w tym roku posadzę w nich pomidory, sadzę pelargonie do skrzynek, uśpioną kosiarkę wprawiam w ruch i jak szalona zamieniam trawnik w zielony dywan. I tak udziela mi się ta przyrodnicza determinacja mimo przeszkód jakie napotykam, bo przecież kiedyś musi być dobrze, a jak nie super, to chociaż inaczej, a może nawet lepiej.











Niestety musiałam się wygadać:-(.
Pozdrawiam i życzę wszystkim żeby było lepiej :-).