sobota, 11 maja 2013

Walka z wiatrakami

I już jest wieczór.
To był pracowity kolejny dzień.
Ranek zaczął się wcześnie. Jeszcze pospałabym ale słońce niemiłosiernie pukało do okna. Gdy je otworzyłam śpiew ptaków wdzierał się pod kołdrę. Czy w takich warunkach da się spać?
 Zaczął się kolejny dzień walki z wiatrakami jak nazywam prace w ogrodzie. Czasami zastanawiam się czy warto toczyć ten bój bez końca, ale gdy patrzę na to jak ogród odwdziecza mi się za te godziny grzebania w ziemi to odpowiadam sobie, że chyba warto.



Tulipany już zdążyły otworzyć się do słońca.




Podlałam spragnione wody roślinki.


Przerzuciłam tysiące gródek ziemi  przygotowując skrzynki do sadzenia w nich pelargonii , bakopy...


Lubię pelargonie w tym nieokreślonym kolorze. Nie czerwone i nie różowe.
Na przesadzenie do skrzynek czekają jeszcze lobelie i sanwitalie.


Rano zwykle optymistycznie patrzę na czas. Mówię sobie, że mam go dużo i pewnie zdążę zrobić wszystko co zaplanowałam. Gożej jest potem , bo czas nie chce czekać i biegnie nieubłaganie i gdy się obejrzę to już jest wieczór. Plecy bolą  a ja biegam jak oparzona bo zostało mi jeszcze tyle do zrobienia z mojej listy prac ogrodowych. W końcu mówię sobie stop ! zatrzymaj się ! Wciągam powietrze przesycone zapachem hiacyntów, czuję na policzkach dotyk wiczornego wietrzyka. Nie jest żle przeciaż dałam radę przeżyć kolejny dzień.




czwartek, 2 maja 2013

Plotę sobie plotę

Jadę pociągiem. Lubię te ulotne chwile  gdy obrazy przesuwają się jak w kalejdoskopie.
 Czubki drzew muskane ostatnimi promieniami słońca są jeszcze nagie ale brzozy już leciutko pokryły się zielonym woalem.
Ciemny las rozświetlają tysiące rozkwitłych zawilców.
Niebo styka się z ziemią. Zielone pola młodego zboża przecinają kwadraty brązowej ziemi, która czeka aż coś zasianego wykiełkuje.
Wracam do rzeczywistości. Rzeczywistości pełnej natłoku myśli, zgiełku, hałasu, ciagłego braku czasu.




 Tam skąd wracam czasu nie brakuje. Jest mało telewizora, mało komputera. Jest czas na plecenie chociaż to już nie kwiecień plecień. Możesz pleść myśli uporządkowane, marzenia zapomniane, miłe słowa i układać je w mądre zdania. Możesz pleść warkocze i nikt nie powie, że ci nie pasują i  głupio wyglądasz.
Możesz pleść gałązki na świeżym powietrzu słuchając śpiewu ptaków dobiegającego z pobliskiego lasu. Ja uplotłam wianki z gałązek wierzbowych. Już miały być wyrzucone, ale przecież jeżeli dziki gołąb potrafił upleść sobie z gałązek gniazdo na dzikiej śliwce i właśnie zasiadł do wysiadywania jajek w swoim nowym domu, to czyż ja nie potrafiłabym zrobić czegoś łatwiejszego i mniej odpowiedzialnego?. Zrobiłam. Teraz jeden wianek cieszy moje oczy a drugim obdarowałam osobę, dzięki której tak miło spędziłam tych kilka dni.





 

wtorek, 23 kwietnia 2013

Klatka na marzenia

Stała sobie niepozornie wśród innych przedmiotów. Od razu wpadła mi w oko. Nie mogłam się oprzeć aby jej nie kupić .


Ptaszków nie hoduję bo wolę gdy śpiewają na wolności ale będzie to klatka na... marzenia. Są ulotne a dobrze je mieć przy sobie bo dzięki nim świat i życie wydaje się ciekawsze.



Jeszcze się nią nacieszę bo potem powędruje do mojego anioła :-). Ma jutro urodziny i z tej okazji kupiłam klateczkę na prezent. Rozpaczać nie będę, że nie będzie moja, bo zmieni tylko właścicielkę a nie dom więc będę mogła czasami na nią popatrzeć.


Na pocieszenie zostają ze mną bluszczyki. Zagościły na moim oknie aż do chwili gdy podrosną i wtedy wsadzę je do skrzynek aby swoją zielenią urozmaiciły kompozycje kwiatowe.



niedziela, 21 kwietnia 2013

Wiosenne plany i co z ziemi wyszło

Poszłam do ogrodu i plan na ten dzień wykonałam no może część planu bo zawsze tak jest, że czasu na wszystko nie starcza. A było tego sporo. Najważniejsze to dostarczyć tlenu glebie, czyli w ruch  poszły motyczki, grabki i pazurki ( nie moje, bo te ostatnio staram się doprowadzić do jako takiego porządku więc chronię je rekawczkami ). Potem wychodzącym z ziemi roślinkom trzeba było dać trochę odżywki więc ziemię pokryły  małe, różowe kulki  nawozu . Następnie było kopanie , wykopywanie tego co nie przeżyło zimy ...no i rzaczy, których nie ujęłam w moich planach czyli gapienie się na mrówkę taszczącą ziarnko piasku ( to pocieszające , że nie tylko ja tak ciężko pracowałam ) , biedronkę niemrawo wspinjącą się na coś zielonego co wyszło właśnie z ziemi. A powychodziło już trochę roślinek i cieszą oczy wiosennymi kolorami.





Moje fioletowe bratki dostały do towarzystwa bratki cytrynowe.



Zapadł zmierzch. Kręgosłup bolał ale co tam gdy zapłatą za pracowicie spędzony dzień był koncert pięknie świergocącego ptaszka na tle zachodzącego słońca.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Bratki i inne wiosenne kwiatki

Wiosna przyszła i do mnie. Tak nieśmiało z wielkimi perypetiami ale jest. W ogrodzie jeszcze szaro bo dopiero dzisiaj stopniał ostatni śnieg , który uparcie zalegał cieniste zakamarki.
 Nie mogłam czekać dłużej i jak co roku posadziłam do donic bratki. Trochę późno ale są i witają wszystkich swoimi wdzięcznymi twarzyczkami .




 Lubię ich blado - fioletowy kolor. Są takie eteryczne. Na inne kolory w moim ogrodzie czekam z utęsknieniem .



 Wraz z nadejściem ciepłych wiosennych dni znalazłam u siebie i inne  kwiatki w postaci wyróżnienia Liebster Blog otrzymane od Marty z blogu http://mylittlehomemypassion.blogspot.com/ i od Agaty z blogu   http://decoriada.blogspot.com/




Bardzo dziękuję za wyróżnienia bo to dowód na to , że ktoś odwiedza mnie i docenia to co robię.

Zasady wyróżnienia są następujące:
„Nominacja do Liebster Blog jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" . Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. "



Oto odpowiedzi na pytania zadane mi przez Martę :
1. Miesiąc Twoich urodzin? - maj
2. szpilki czy trampki? - szpilki
3. Szczęśliwa liczba? - nie mam takiej
4. Ulubiona bajka z dzieciństwa?- Jeżeli chodzi o bajkę telewizyjną to " Z mchu i paproci " . Ostatnio też ją oglądałam.
5. Ulubione czasopismo? - " Moje mieszkanie "
6. Nie lubię... - Oj jest dużo takich rzeczy. Nie znoszę wulgaryzmu , który panoszy się i otacza nas zewsząd oraz braku kultury.
7. Ulubiona książka? - nie ma takiej książki , którą mogłabym czytać kilka razy ale czytuję książki sensacyjne.
 8. Jakiej muzyki najczęściej słuchasz?- chilloutu
9. Marzysz o podróży… do Egiptu.
10. Ranny ptaszek czy nocny marek? - nocny marek ale ze wstawaniem rannym, gdy muszę też nie mam kłopotu.
11. Ulubiony film? Niewierna

 Oto pytania Agaty i moje odpowiedzi  :
1. Kocham...szum morza.
2. Szanuję... innych poglądy.
3. Tęsknię za...tymi co odchodzą.
4. Fotografuję... świat czasami niedostrzegany przez innych.
5. Ulubione ciasto...drożdżowe ze śliwkami pieczone przez moją mamę i karpatka ,która jest jednym z niewielu ciast , które umiem upiec.
6. Ulubiony kolor... zielony i żółty.
7. Czekoladki czy kwiaty? - i jedno i drugie.
8. Sport czy lenistwo?- lenistwo
9. Lato / zima/ wiosna/ jesień? - lato
10. Kuchnia...to miejsce, w którym mało spędzam czasu.
11. Kino czy film w domu? - kino


 Nominuję blogi :
http://agolej.blogspot.com/
http://barbarelkowo.blogspot.com/
http://artmagda.blogspot.com/
http://roznerzeczydominiki.blogspot.com/
http://cudawianki13.blogspot.com/
http://reczniemalowane.blogspot.com/
 http://www.karmelkowegodziny.blogspot.com/
http://zielenie.blogspot.com/
http://photo-grafiki.blogspot.com/
http://zamieszkacnawsi.blogspot.com/
http://lattehouse2012.blogspot.com/


Moje pytania :
1. Kolor biały czy czarny ?
2. Sukienka czy spodnie ?
3. Łóżko drewniane czy metalowe ?
4. Wierzę w...
5. Miasto czy wieś ?
6. Najpiękniejsze miejsce w Polsce to...
7. Spacer po lesie liściastym czy iglastym?
8.  Marzę o...
9.  Koncert  w filharmonii czy w klubie ?
10. Okulary słoneczne czy różowe ?
11. Danie mięsne czy warzywne ?

Życzę miłej zabawy :-)

Ps. Dziękuję bardzo za wpisy pod poprzednim postem. Były bardzo budujące.

środa, 10 kwietnia 2013

Cebulka - post wcale nie pozytywny.

 Widzę ciemność. Wpadam w odchłań. Żeby się nie poturbować jestem odulona jak cebulka. I nie chodzi tu tylko o szalik,  czapkę, ciepłą kurtkę , kilka warstw swetrów bo na dworze ciągle zimno i świat ciągle otulony śniegiem.
 Warstwy żalu, tęsknoty, niezrealizowanych marzeń, samotności, strachu... tworzą twardniejącą łupinkę.
Czasami tak jest. Dzwonisz, a w słuchawce słyszysz głos z automatu : - nie ma takiego numeru. Biegniesz na spotkanie i nie wiesz , że już nie zobaczysz radości w tej pogodnej , pełnej mądrości zdobytej przez dziesiątki lat życia , twarzy. Jakby świat zatrzymał się nagle. I zostają ci już tylko wspomnienia. Odchodzą ludzie i ciepło bijące od nich gaśnie na zawsze. Jedni odchodzą bo ich czas przeminął, inni bo... po prostu odchodzą.  Nie pytają nas czy jesteśmy gotowi aby zostaś sami ?. Czy damy sobie radę? Odchodzą zawsze za wcześnie.


Ale kiedyś przychodzi nadzieja. Jak w cebulce przebija twardą łupinkę i wypuszcza zielone pędy.




Nadzieja kiedyś musi przyjść...

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Świątecznie

Nie patrzę za okno. Tam ciągle biało. Moja nadzieja na wiosnę oddaliła się gdzieś w nieskończoność. Dobrze ,że  chociaż w domu dzięki tulipanom i gałązkom ,które przyniesione z lasu dwa tygodnie temu pokryły się zielonymi listkami, zrobiło się wiosennie. Klimatu świątecznego dodają zajączki , gąski, jajeczka...
Ale najważniejsza jest atmosfera i to co w sercu. Jest dobrze...? Tak....Przeciaż tak musi być w ten świąteczny czas.




Miłego świętowania :-)...