środa, 10 kwietnia 2013

Cebulka - post wcale nie pozytywny.

 Widzę ciemność. Wpadam w odchłań. Żeby się nie poturbować jestem odulona jak cebulka. I nie chodzi tu tylko o szalik,  czapkę, ciepłą kurtkę , kilka warstw swetrów bo na dworze ciągle zimno i świat ciągle otulony śniegiem.
 Warstwy żalu, tęsknoty, niezrealizowanych marzeń, samotności, strachu... tworzą twardniejącą łupinkę.
Czasami tak jest. Dzwonisz, a w słuchawce słyszysz głos z automatu : - nie ma takiego numeru. Biegniesz na spotkanie i nie wiesz , że już nie zobaczysz radości w tej pogodnej , pełnej mądrości zdobytej przez dziesiątki lat życia , twarzy. Jakby świat zatrzymał się nagle. I zostają ci już tylko wspomnienia. Odchodzą ludzie i ciepło bijące od nich gaśnie na zawsze. Jedni odchodzą bo ich czas przeminął, inni bo... po prostu odchodzą.  Nie pytają nas czy jesteśmy gotowi aby zostaś sami ?. Czy damy sobie radę? Odchodzą zawsze za wcześnie.


Ale kiedyś przychodzi nadzieja. Jak w cebulce przebija twardą łupinkę i wypuszcza zielone pędy.




Nadzieja kiedyś musi przyjść...

10 komentarzy:

  1. Idealnie wpasowałaś się postem w mój ostatni nastrój... U mnie to raczej rozczarowanie dorosłym życiem i żal że tak dużo jest inaczej niż sobie wyobrażałam i wyśniłam....
    Trzymaj się - u mnie w mieście pierwszy raz wyszło piękne słońce - może to jakiś znak ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszający post.Cebulka to bardzo trafne wyobrażenie tej siły jaka w Nas jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia cebulki i piękny tekst, życie nie zawsze jest takie jak zdjęcia, nieźle się trzeba napłakać jak przy obieraniu cebuli, ale po jakimś czasie obiera się już co innego i można się śmiać, po jakimś czasie, można ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie nadchodzi lepsza chwila do pożegnań. Zawsze to nie jest TA chwila. Doświadczenia i każdy dzień powodują, że... chyba jesteśmy smutniejsi... A skorupa ,która narasta, mam wrażenie, że wcale nas nie chroni...
    Kontakt z dziećmi, ich świeżością są dobrą terapią... Na mnie działa. :)
    przytulam
    dominika

    OdpowiedzUsuń
  5. czasem już tak strasznie trudno jest wierzyć w tą cebulkową zieleń.. ale jednak - ona zawsze się pojawia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak najwięcej słońca...:):):)
    Jak najmniej łez...cebulowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale pomimo tego morowego nastroju zobacz, że cebulka kiełkuje czymś pozytywnym , nowym i lepszym. Każdy ma dzień, tydzień lub więcej takich byle jakich dni, ale co będzie jutro zalezy od nas i MY mozemy zmienić swoje nastawienie. Włącz pozytywną muzykę i to głośno, wsłuchaj sie w nią i raduj sie !!!!!!
    pozdrawiam serdecznie i nie chcę juz czytac takich dołujących opowieści. Głowa do góry.

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę jak najwięcej cebulkowej nadziei :) Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Juz zapomniałam, ja pięknie piszesz- wybacz,ale sprawy rodzinne zabierają mi sporo czasu i nie mam go zbyt wiele dla bloga, nie mam go tyle ile bym chciała, by odwiedzac wszystkich, których lubię...
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  10. Nadzieja umiera ostatnia!
    Trzeba ją mieć choćby nie wiem co!
    Wszystko zależy od Nas samych jakim torem potoczy się Nasz los!
    Kochana głowa do góry i zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia;)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń