Znowu odskocznią od złych myśli stał się ogród. Lawenda cieszy moje oczy. Chyba nie tyko mnie cieszy ale i owady, które czerpią z jej dobrodziejstw. Pszczoły i osy przesiadują na niej gdy ja chronię się przed lejącym się z nieba żarem. Wychodzę do ogrodu gdy ostatnie promienie słońca ślizgają się po zmęczonych upałem liściach a złota kula traci swoją moc. Wśród gałązek lawendy jeszcze dostrzegam prawie nocnych gości bo jak tu nazwać inaczej latające motyle podobne do ciem. One też są wielbicielami lawendy.
...i wianek w kształcie serca.
Okres kwitnienia lawendy to najlepszy czas żeby odwiedzić Lawendowe Pole. I w tym roku miałam okazję podziwiać to piękne miejsce i upajać się jego zapachem.
Pozdrawiam serdecznie wiernych czytelników mojego bloga i życzę zdrowia bo najważniejsze :-).
Uwielbiam lawende, już dawno nie robiłam z niej bukietów. Te wianki są śliczne.
OdpowiedzUsuńTak, życie pisze róźne scenariusze, ale .... Tak, czy owak powodzenia w pozytywnym rozwiązaniu :-) A wracając do lawendy, to ma ona w sobie coś magicznego, przyciągającego. Piękne bukiety i wianek. A wiesz, że właśnie na dzisiaj zaplanowałam sobie zrobienie kilku lawendowych fusetek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Bardzo lubię lawendę ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię lawendę, w ogrodzie mam tylko jeden krzaczek, ale posadzę więcej. Hm , twoje rozmyślania, wprawiają mnie by też się na chwilę zadumać, tak czy siak Pozdrawiam cię bardzo
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam lawendę a że sam przygotowuję sadzonki to mam jej sporo, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce to Lawendowe Pole! Cudowne wianki porobiłaś :). Ja swojej lawendy nie ścinam ze względu na pszczoły i trzmiele, które uwijają się wokół niej aż do przekwitnięcia ostatnich kwiatków. Zawsze szkoda mi tych owadów, taką mają radochę... Oczywiście u mnie tylko parę krzaczków lawendy, nie mam plantacji :).
OdpowiedzUsuńCudne miejsce i bukiety lawendowe przepiękne:)
OdpowiedzUsuńLawenda jest cudna, śliczne lawendowe serce, trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie trudności ☺
OdpowiedzUsuńO raju lawendowe serducho :) do zakochania :)
OdpowiedzUsuńLawendowe zbiory bardzo udane. Serduszko prześliczne, a i zapach pewnie upojny. Kiedyś, jak wszystko dobrze mi się w życiu układało, to się trochę tego bałam.....na zasadzie, że nie może tak być zawsze. Na szczęście wyleczyłam się z takiego myślenia, bo kto wie, czy to nie my sami jesteśmy sobie winni i nie przyciągamy w jakiś sposób tych złych zdarzeń. Oczywiście nie upieram się przy tym stwierdzeniu i teraz cieszę się jak jest dobrze a jak będzie gorzej to jakoś sobie może z tym poradzę, na zasadzie, że nic nie trwa wiecznie, skoro raz jest dobrze, potem gorzej.........to za chwilę znowu będzie dobrze. Życzę Ci wszystkiego dobrego i uporania się z problemami. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńU mnie lawenda słabo rośnie. U Ciebie piękne zbiory , a wianek serce wyszedł świetnie. Życie to sinusoida chyba u każdego. Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖
OdpowiedzUsuńAlu, piekna jest lawenda - bardzo ją lubię na żywo i jako motyw zdobniczy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystkie sprawy dobrze się poukładają i z serca tego życzę.
Uściski.
Alu,powodzenia i wytrwałości w codziennych zmaganiach:) lawendę uwielbiam, a Twoje serducho fantastyczne:)
OdpowiedzUsuńPiękna lawenda... ja się niestety nie znam na uprawie i mam tylko jedną w doniczce.. Kontakt z naturą daje siły do różnych zmagań :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci kwitnie lawenda. Moja niestety przekwitła i dziś ja właśnie wygoliłam z nadzieję że na jesień zakwitnie ponownie. W sumie to nie wiem kiedy ją ścinać żeby nie opadała :-(.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przepiękne zdjęcia! Moja lawenda niestety uschła przez upały... a nie było nas raptem osiem nocy.
OdpowiedzUsuńŻyczę wygranej w bitwie. U mnie też życiowy rolerkoster - już się zdążyłam przyzwyczaić.
Uściski:)
Ależ pięknie dziś u Ciebie Alu!!! Cudowną masz lawendę! I jak świetnie wianek w kształcie serca wygląda! Już czuję ten zapach :)). Buziaki i trzymaj się! Oby wszystko ułożyło się po Twojej myśli!
OdpowiedzUsuńUwielbiam lawendę:-)) Też mam kilka krzaczków lawendy i udało mi się w tym roku też troszkę kwiatków zebrać:-))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki by wszystko ułożyło się tak jak sobie tego życzysz:-))
Pozdrawiam serdecznie:-))
Śliczne lawendowe bukieciki i to przepiękne serce. Wspaniała ozdoba na długi czas.
OdpowiedzUsuńAluś, ściskam mocno i życzę powodzenia wszelakiego i zdrówka, bo ono, jak piszesz, jest najważniejsze.
:)
Ach, byłam na Lawendowym Polu 6 lat temu :) na wakacjach odwiedziłam to miejsce, bardzo mi się podobało!
OdpowiedzUsuńCały Twój post pachnie lawendą ;) bardzo, ale to bardzo chciałabym mieć krzaczki lawendy w moim nowym ogródku :) może mi się uda ;);)
Piękne bukieciki, my też w końcówce lipca odwiedziliśmy takie lawendowe pole. Coś pięknego! Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Pięknie wyglądają te lawendowe bukieciki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Gdy zaczęłam czytać ten post po kilku słowach pomyślałam to tak jak u mnie, po kilku zdjeciach z lawendą nie mogłam pomyśleć to tak jak u mnie, ale przypomniała mi się wizyta na Lawendowym Polu, a później zaraz właśnie o nim przeczytałam:) Z tej wizyty mam książkę pani Joanny, fajne zdjęcia i wspomnienia, zazdroszczę, że masz tak blisko, bardzo uspokajające miejsce. Trzymam kciuki za wygranie bitwy i życzę samych dobrych chwil, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPięknie zapachniało lawendą.
OdpowiedzUsuńZapach lawendy i jej kolory to najpiękniejsze akcenty połowy lata... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńLawendowe bukiety piękne, a wianuszek ach!
OdpowiedzUsuńDaj znać jak bitwa? A i jaki wpływ na wojnę?
Siły życzę MOC jest z Tobą
Niech Ci się wszystko pomyślnie ułoży :-) Piękny wianek, moja przekwitła i nawet nie zdążyłam jej zebrać.
OdpowiedzUsuńTeż mam ostatnio podobne odczucia. Raz na wozie, raz pod wozem ... Ciągła walka z przeciwnościami losu. Życzę Ci powodzenia i oby się ułożyło po Twojej myśli. A lawenda piękna! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne bukiety i wianek zrobiłaś :).
OdpowiedzUsuńFajne miejsce, to Lawendowe Pole. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest.
Może kiedyś uda mi się tam zawitać pomimo 532 km odległości hihi.
Mam nadzieję, że jest już u Ciebie lepiej :).
Ojej, byłaś na Lawendowym polu! Ja w tym roku odpuściłam, po prostu nie podróżowaliśmy, ale może za rok znów się uda? Bukieciki z mojej ukochanej lawendy zawsze wyglądają pięknie, ale tym razem moje serducho skradło...serducho:) Pozdrawiam*
OdpowiedzUsuńW moim ogrodzie w tym roku też kwitła lawenda, roznosząc zniewalający zapach, przywołując pszczoły i trzmiele. Ten widok cieszył mnie najbardziej, bo ostatnio było ich coraz mniej. Powodzenia Alicjo i trzymam kciuki, żeby wszystko się poukładało.
OdpowiedzUsuńMarzę o takim lawendowym serduchu :) W tym roku jednak lawendę zniszczyła mi burza w czerwcu i nie zakwitła tak obficie. Może za rok :)
OdpowiedzUsuń