Już mnie przytłacza ta pogoda. Po upałach zostało tylko wspomnienie a teraz tylko pada i pada. Mam dość tego zimna.
Zrobiłam je. Chodziły za mną od dawna. Zamknęłam w nich odrobinę słońca za którym tak tęsknię.
Babeczki.
Było późno gdy na stół wysypałam mąkę , rozbiłam jajka. Jeszcze smalec, masło, śmietana... Przy wtórze muzyki ( zawsze jest ze mną ) łączyłam produkty...
Potem przez szybkę piekarnika widziałam jak rosną w foremkach , nabierają złocistego , słonecznego koloru.
Praca, obowiązki domowe powodują , że czasami mam ochotę na robienie małego co nieco późnym wieczorem co często przedłuża się do póżna w nocy. Z kuchni wyszłam o godzinie pierwszej z minutami.
Z tęsknoty za słońcem powstało 50 babeczkowych korpusików.
Dekorowanie to już sama przyjemność może większa niż jedzenie babeczek. Krem budyniowy, truskawki, brzoskwinie, banany, cukrowe perełki, czekoladowe pałeczki ... To wszystko nadało smak babeczkom. Smak lata.
Po babeczkach zostało tylko wspomnienie.