Pamiętacie jak się zapierałam przy haftowaniu dziewczynki w czepku, że więcej igły do ręki nie wezmę ( pisałam o tym
tu ). Igłę wzięłam jak wiecie i powstało kilka następnych haftów. Dziewczynkę też skończyłam i jestem z tego dumna przed samą sobą. Ten kolorowy haft kosztował mnie wiele nocnych godzin ślęczenia z igłą i wpatrywania się załzawionymi oczyma w drobniutkie krzyżyki, ale warto było. Z efektu jestem bardzo zadowolona.
Haft oprawiłam w ramki i teraz wisi na ścianie powiększając moją galerię haftów.
Przyznam się, że dzięki pewnej osóbce mam jeszcze jeden wzór innej dziewczynki w czepku więc będzie siostrzyczka :-).
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za tak wiele pozytywnych komentarzy pod ostatnim postem.