środa, 31 maja 2017

Jeszcze zdążyłam...

Ciągle jestem spóźniona. Czas ucieka a ja go gonię. Czasami mam wrażenie że miotając się w tej czasowej przestrzeni wyglądam jak królik z Alicji w Krainie Czarów.
Całoroczna zabawa u Uli trwa w najlepsze. Nadrabiam zaległości i w ostatniej chwili zrobiłam kartki na kwiecień i maj.
Wytyczna na kwiecień to kartka wg mapki.




Na kartce majowej miało znaleźć się serce .



Serduszko małe ale jest :-).



Witam nowe obserwatorki a pozostałych wiernych czytelników mojego bloga gorąco pozdrawiam :-).

wtorek, 30 maja 2017

Dla Amelki

Dla mnie czas komunii właśnie trwa.
 Wielką przyjemnością było dla mnie stworzenie takiej słodkiej karteczki dla chrześniaczki.



Kwiatki własnej produkcji.






Za tydzień następna komunia tym razem chłopczyka.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za pozostawione miłe słówka :-). To dowody, że do mnie zaglądacie.

wtorek, 23 maja 2017

Błękitnego nieba...

Mało słońca i błękitnego nieba tej wiosny rekompensuję sobie kolorami na podstawkach ceramicznych. Chimeryczna czerwień przybrała kolor pomarańczu i pięknie dopasowała się do nakrapianej niebieskości.






Na szczęście pogoda trochę się poprawiła i teraz niebieskie niebo mogę podziwiać gdy oczy podniosę do góry.
 Pozdrawiam ciepło zaglądających do mnie :-).

sobota, 13 maja 2017

Zielona nadzieja

Nadzieja ma kolor zielony... Mam nadzieję że w końcu na dłużej zawita u nas prawdziwa ciepła wiosna.
Lubię zieleń , biżuterię srebrną .... Jak to połączyć? Zrobiłam kolczyki. Turkus afrykański świetnie się nadawał .






Kolczyki trafiły do siostry też wielbicielki zieleni.
Lecę do ogrodu podziwiać zieleń . Ta naturalna, majowa jest najpiękniejsza :-).
Pozdrawiam :-).

piątek, 5 maja 2017

Komunii czas

Pamiętam moją Pierwszą Komunię Świętą. Trochę pisałam o niej tu . To było pod koniec maja -eści lat temu. Wtedy nikt  nie wynajmował lokalu na przyjęcie komunijne, fryzury nie czesał zamówiony fryzjer a o makijażu nie było mowy.
Dzień wcześniej mama nakręciła moje włosy na papiloty i tak przespałam noc. Rano ubrałam moją pierwszą długą ale skromną, białą sukienkę, burzę loków ozdobił wianek z materiałowymi kwiatkami. Buty nie miały stukających obcasików za to były wiązane takie trochę chłopięce. No cóż takie były czasy że kupowano co było w sklepie.
Sama uroczystość w kościele była długo oczekiwanym momentem, który gdy wspominam to przed oczami mam rzędy dzieci uroczyście kroczących przed ołtarz lekko podekscytowanych i radosnych.
Przyjęcie było w domu . Może dzięki temu przygotowania  były mniej nerwowe bo nie było problemu z wyborem lokalu, menu... Obiad - rosół i coś jeszcze, potem tort i ciasto. Rodzinna atmosfera była najważniejsza. Prezenty były a jakże. Każdy skrycie marzył o zegarku więc i ja dostałam zegarek no i jeszcze album do zdjęć, który służy mi do dzisiaj. Gotówkę skonfiskowała mama i kupiła nam  magnetofon kasetowy. Potem były zabawy na podwórku pod blokiem z innymi dziećmi.
 Wszystko było inne ale czasy się zmieniają, pozostają tylko wspomnienia godne aby do nich wracać.


W tym roku mój siostrzeniec przygotowuje się do Pierwszej Komunii Świętej. Zrobiłam zaproszenia na tą uroczystość.